Tajemnice, wojenna zawierucha i pewien zakonnik będący w samym sercu historycznych i niebezpiecznych wydarzeń. Karol Kowal w swoim debiucie literackim Agent Jego Świątobliwości przenosi czytelników w świat z połowy XIX wieku – pełen spisków i przełomowych wydarzeń.

Szpicle? Z takimi lepiej nie zadzierać. Przeprosił i poszedł przed siebie. Ćwierć wiorsty dalej minął podobną parę. Tajniacy, jak bonie dydy! Coś się święci, pomyślał ponuro.

Rok 1864. Rosjanie równają z ziemią dominikański klasztor. Z życiem uchodzi tylko jeden z zakonników, któremu udaje się zbiec. Władysław Klonowiejski znajduje schronienie w kościele. Nie znajduje tam jednak spokoju, zostaje bowiem wplątany w potężną aferę szpiegowską. Jako jeden z tajnych agentów Stolicy Apostolskiej  rusza w pogoń za zdrajcą. W drodze po sprawiedliwość towarzyszy mu pewien awanturnik Antonio. 

Akcja Agenta Jego Świątobliwości wciąga od pierwszych stron. Od początku do końca jest również bardzo dynamiczna. Czytelnik przemierza Europę wraz z bohaterami i daje się porwać wielkiej polityce. Karol Kowal bardzo zgrabnie wplótł fikcyjne postaci w autentyczne wydarzenia historyczne. Nie zakłamuje historii, lecz pokazuje jej bieg, z nutą fikcji literackiej. Proporcje jednych do drugich zostały bardzo dobrze wyważone, dzięki czemu autor uniknął zakłamywania historii oraz przytłoczenia czytelnika bohaterami i wydarzeniami historycznymi. Zamachy, pojedynki i intrygi sprawiają, że bohaterowie ani przez chwilę nie mają szansy się nudzić. Wszak biorą udział nie tylko w wojnie o niepodległość swojej Ojczyzny, lecz również w walce o swoją duszę.

Książka idealna dla fanów historii, sensacji oraz polskich autorów i dobrych, mocnych debiutów!

Wiedział, że wkroczył na niebezpieczną ścieżkę nie tylko w sensie fizycznego zagrożenia, ale także w znaczeniu duchowym.

Karol Kowalkontrabasista, czytelnik, pisarz. Powieść Agent Jego Świątobliwości jest jego debiutem literackim. Dzieli czas pomiędzy swoje 3 pasje: muzykę, literaturę oraz historię. Pracuje w Orkiestrze Filharmonii Narodowej w Warszawie. 

Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Warbook.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *