dama z woalką

Paulina Kuzawińska po raz trzeci zabiera swoich czytelników do wiktoriańskiej Anglii, na osnute mgłą wrzosowiska, po których krążą żywi i umarli. Czy wszystkie tajemnice zostaną wyjaśnione i duchy błądzące po wrzosowiskach odzyskają spokój, a żywi zaczną żyć swoim życiem?

Są domy, w których mieszkają duchy przeszłości. Niektórych drzwi lepiej nie otwierać…

Po wielu perturbacjach Madeline Hyde wraca na wrzosowiska, do posiadłości Wzgórze Mgieł, by w spokoju przygotowywać się do świąt Bożego Narodzenia. Te mają być wyjątkowe, wszak Jonatan zamierza oficjalnie poprosić ojca Madeline o jej rękę. Pierwszą rysą na wizerunku idealnych świąt jest grasujący w okolicy morderca, który miał zamordować własną żonę i ukrywać się na wrzosowiskach. Jednak druga rysa jest o wiele gorsza… W dodatku Madeline znów nawiedzają koszmary senne, potęgujące jej niepokój. Coś dziwnego unosi się w powietrzu, a zamknięte przed laty skrzydło wielkiej posiadłości skrywa w sobie mroczne sekrety, których odkrycie nieodwracalnie zmieni życie wszystkich bohaterów powieści.

Dama z woalką to trzecia i prawdopodobnie ostatnia odsłona serii o młodej arystokratce z wyższych sfer, która rozwiązuje tajemnicze zagadki i jest niczym Sherlockiem w spódnicy. Język, jakim posługuje się autorka, jest barwny i stylizowany na epokę wiktoriańską.  W całej powieści czuć narastającą grozę. 

Dama z woalką z pewnością zachwyci czytelniczki w każdym wieku, nie tylko te, które zaczytują się w klasyce literatury. Przypadnie też do gustu fankom kryminałów retro oraz powieści gotyckich.  Okładka jest klimatyczna, niezwykle nastrojowa i idealnie dopasowana do treści książki. Godny uwagi jest fakt, że nie jest ani zbyt przesłodzona, ani zbyt stylizowana na okładki starych kryminałów. Dodatkowo idealnie komponuje się z dwiema wcześniejszymi.   

Dama z woalką to naprawdę dobra historia, jednak na tle Damy z wahadełkiem oraz Damy ze szmaragdami wypada niestety najsłabiej. Akcja toczy się, jak dla mnie, za szybko. Myślę, że autorka mogła wpleść więcej zdarzeń lub niepokojących opisów do fabuły, dzięki czemu książka zyskałaby nieco na objętości i finał nie nadszedłby tak szybko. Nie zmienia to jednak faktu, że książka sama w sobie jest dobra. Wszystkie wątki zostały zamknięte, tajemnice wyszły na światło dzienne i bohaterowie mogą ruszyć dalej.  Mimo tego jednego minusa jest to powieść, która umiliła mi kilka wieczorów i którą polecam również i Wam. Paulina Kuzawińska zawarła tutaj niepowtarzalny klimat, do którego tworzenia ma niebywały dar. W tworzeniu tak nastrojowych powieści nie ma sobie równych.

Stare domy, jak szanowane rodziny, zazdrośnie strzegą swych tajemnic. To my sami im w tym pomagamy. Wznosimy w naszych umysłach pałace pamięci o grubych murach i szczelnie zakrytych oknach, żeby ukryć to wszystko, co boli za mocno. Upychamy w piwnicach naszych dusz najmroczniejsze chwile, ponieważ nie możemy z nimi żyć na co dzień…

Paulina Kuzawińskaabsolwentka romanistyki na UW, fanka planszówek oraz podróży. Już jako dziecko chciała móc przeżyć więcej niż jedno życie – została więc pisarką. Do tej pory wydała: Zaklęcie na wiatr, Dama z wahadełkiem, Dama ze szmaragdami, Dama z woalką, które zostały bardzo ciepło przyjęte przez czytelników. 

Za książkę do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu LIRA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *