Infolinia złudzeń Ewy Zdunek to do bólu prawdziwa, słodko-gorzka opowieść o relacjach międzyludzkich we współczesnym, szalonym i zabieganym świecie. Świecie, w którym rządzi kłamstwo, manipulacja i kult pieniądza, dla którego niektórzy są w stanie zrobić dosłownie wszystko…
Największy kapitał stanowił głos. Zmysłowy, świeży, erotyczny. Osoby z takim głosem były najbardziej pożądane i zawsze mogły liczyć na zatrudnienie. Głos przyciągał rozmówców jak lep muchy.
Infolinia złudzeń
Weronika Ptak jest przykładną pracownicą jednego z banków. Etat w stabilnej firmie jest dla niej jak wygrana na loterii. Co prawda zaczyna od „słuchawki”, czyli infolinii, ale wierzy, że jeśli tylko będzie wyrabiać normę i osiągać cele, przełożeni ją zobaczą i docenią. Marzy o awansie, który miałby stanowić przepustkę do prawdziwej kariery i nowy start. Tymczasem jej rzeczywistość wygląda tak: dziesiątki rozmówców, setki pytań, miliony problemów do rozwiązania. Nic dziwnego, że Weronika zaczyna mieć dosyć. Zwłaszcza że szefostwo stosuje coraz bardziej wyrafinowane sztuczki psychologiczne do manipulowania swoimi pracownikami. W banku trwa wyścig szczurów. Słabsi muszą z niego odpaść, wrażliwsi podporządkować się sprytniejszym. Na jaw wychodzą informacje, które zmuszą bohaterkę do zmiany planów…
Podwójne sumienie w cenie jednego
W Infolinii złudzeń Ewa Zdunek odsłania ciemne strony pracy w korporacji – przede wszystkim pracy pod presją czasu, często nieprzyjemnej, nerwowej i bardzo męczącej. Ukazuje korporacyjne sztuczki, mechanizmy manipulowania ludźmi i wmawianie im, że życie poza pracą w korporacji nie istnieje. Reasumując, Infolinia złudzeń to świetnie napisana pierwsza część cyklu. Z niecierpliwością czekam na drugą i mam nadzieję, że nie zawiedzie ona moich oczekiwań. Z pewnością zaciekawi wszystkich fanów dobrej literatury obyczajowej.
Nad wszystkim czuwało czujne oko Wielkiego Brata, czyli system monitoringu śledzący każdy nasz krok i gest. Wszystkie rozmowy były nagrywane, rejestrowana każdą czynność wykonaną na służbowym komputerze, wszystko można było odtworzyć i ponownie prześledzić. W tym systemie nikt nie był anonimowy, nikt nie pozostawał bez obserwacji.
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem LIRA.
2 komentarze