Lady in red pyta #2 – Anna Sakowicz

Zapraszam Was dziś na drugi wywiad w ramach cyklu Lady in red pyta. Tym razem przepytałam Annę Sakowicz – jedną z najpopularniejszych polskich pisarek współczesnych 🙂  

Anna Sakowicz – z wykształcenia polonistka. Przez lata uczyła polskiego w szkole. Pracowała również jako dziennikarka. Od 2014 roku spełnia się jako pisarka. Czytelnicy kochają jej książki za ciepło, humor i ponadczasowość. Jej motto? To się da! 

Anna Sakowicz
fot. archiwum prywatne autorki

Aneta Kunowska: Czy od zawsze wiązała Pani swoją przyszłość ze słowem pisanym, czy to przyszło z czasem?

Anna Sakowicz: Od dziecka marzyłam o tym, by być pisarką. Kiedy dziś patrzę na swoją przeszłość, to widzę, że zawsze towarzyszyła mi miłość do książek. Pisałam opowiadania i wiersze. Czasami coś opublikowałam w szkolnej gazetce, a raz nawet, gdy polonistka kazała się nam nauczyć na pamięć dowolnego współczesnego wiersza, po prostu wyrecytowałam swój. Domyśliła się, postawiła mi piątkę, ale pokierowała do domu kultury, w którym miałam znaleźć pomoc w pracy nad warsztatem pisarskim. Jako nastolatka zapisywałam zeszyty miłosnymi opowieściami. Z bratem zaczęliśmy pisać wspólną powieść Dżuma, ale potem dowiedzieliśmy się, że Camus już Dżumę napisał, więc odpuściliśmy. 🙂 Zawsze chyba brakowało mi odwagi, by zacząć to moje pisanie traktować poważniej i poddawać je ocenie innych. Musiałam do tego dojrzeć, więc debiutowałam dopiero jako czterdziestolatka.

Aneta Kunowska: Kiedy pierwszy raz pomyślała Pani o sobie: „Jestem pisarką”?

Anna Sakowicz: Początkowo bardzo mnie to słowo krępowało, bo pewnie każdy z nas słowu „pisarz/pisarka” nadaje jakąś metafizyczną moc. Łatwiej chyba powiedzieć, że jestem autorką. Tylko wtedy przychodzi refleksja. Autorką czego? Makatki? Projektu ogrodu? Myślę, że to niepotrzebne krygowanie się. Żyję z pisania, tak zarabiam na życie. Jestem więc pisarką.

Aneta Kunowska: Książki o jakiej tematyce najlepiej się Pani pisze?

Anna Sakowicz: Wszystko zależy od tego, co mi właśnie zagra w sercu. Na pewno piszę literaturę obyczajową, ale mieszam w niej różne gatunki. Niebieskie motyle mają na przykład elementy kryminału i powieści psychologicznej. Szepty dzieciństwa też nie były jednoznacznie określane przez recenzentów. Jedni widzieli w niej powieść społeczno-psychologiczną, inni po prostu obyczajową. Obecnie pracuję nad sagą z bogatym tłem historycznym. Lubię pisać o ludziach, ich problemach, rozterkach, relacjach z innymi.

Aneta Kunowska: Jak Pani najbliżsi podchodzą do Pani pisania?

Anna Sakowicz: Moi najbliżsi się już oswoili z widokiem mnie przed laptopem. Wiedzą, że nie należy mi przeszkadzać, kiedy piszę. Moja babcia tylko uważa, że to nie jest prawdziwa praca i dziwi się, że za zmyślanie historii ktoś mi płaci. Mam jednak ogromne wsparcie ze strony męża, bo gdyby nie on, pewnie nigdy nie zaczęłabym pisać.

Aneta Kunowska: Czym zajmuje się Pani, kiedy nie pisze?

Anna Sakowicz: Kiedy nie piszę, czytam, jeżdżę na rowerze, a ostatnio szydełkuję i robię na drutach. Nigdy nie myślałam, że takie robótki mnie zajmą, bo umiałam zrobić zaledwie łańcuszek na szydełku. Odkryłam jednak sznurek bawełniany, poszłam na dwa zajęcia, na których instruktorki uczyły, jak się zabrać za robienie dywanu czy torebki i pochłonęło mnie to całkowicie. Po całym dniu pisania lub czytania wieczorami przez godzinkę coś dziergam. Ostatnio na życzenie córki zrobiłam plecak. Muszę przyznać, że to fantastyczna odskocznia i relaks dla mózgu.

Aneta Kunowska: Jakie książki czyta Pani w wolnych chwilach?

Anna Sakowicz: Różne. Staram się wybierać dobrą literaturę, więc gatunek nie ma znaczenia. Obecnie od kilku lat pracuję nad Jaśminową sagą, więc moje lektury dotyczą historii Gdańska.

Aneta Kunowska: Kto jest dla Pani pisarską inspiracją?

Anna Sakowicz: Moim literackim guru jest Gabriel Marquez, więc mam marzenie, by pisać właśnie w klimatach realizmu magicznego. Co prawda na razie jeszcze nie spróbowałam, ale na pewno gdybym miała się kimś inspirować, byłby to on. Chętnie wracam do jego książek. Może kiedyś podejmę wyzwanie i spróbuję napisać coś w gatunku Marqueza. Kto wie?

Aneta Kunowska: Jakie ma Pani życiowe motto?

Anna Sakowicz: To się da! – To słowa, które często powtarzają Kociewiacy. Stały się  moim mottem, bo przecież zawsze wszystko musi się „dać”.

Aneta Kunowska: Pamięta Pani uczucia, jakie towarzyszyły Pani podczas wydawania pierwszej książki?

Anna Sakowicz: Jasne! W zasadzie towarzyszą mi podczas wydania każdej książki. Moment, kiedy biorę nowy egzemplarz do ręki, to coś, dla czego warto tworzyć. Euforia, radość… ale też strach, lęk przed tym, jak książkę przyjmą czytelnicy. W ogóle cudowne jest, kiedy człowiek może urzeczywistniać swoje marzenia.

Aneta Kunowska: Gdyby mogła Pani napisać książkę w duecie, to z kim…?

Anna Sakowicz: Oczywiście z przyjaciółką! Od kilku lat czytelnicy dopominają się duetu z Anitą Scharmach. Nawet już ten temat rozważałyśmy, ale myślę, że ja nie jestem jeszcze gotowa. Anita chyba też. Pisanie w duecie nie jest łatwe. Na razie nawet nie umiem sobie tego wyobrazić, bo ja chyba jestem bardzo zaborcza w stawianiu liter i nie wiem, czy umiałabym iść na kompromisy. 🙂 Oczywiście pewnie trochę przesadzam, bo mam na swoim koncie Wiewiórkę Julię i magiczny orzeszek w duecie z Emmą Kiworkową.

Aneta Kunowska: Za co najbardziej kocha Pani książki?

Anna Sakowicz: Za emocje. Za to, że pozwalają nam żyć w innych światach, zestawiać swoje uczucia z emocjami bohaterów. A dodatkowo podczas pisania okazuje się, że to ja mam władzę nad tym światem. Jestem niczym demiurg. Wszystko może kończyć się szczęśliwie, choć jak wiemy, w życiu rzadko to się zdarza. Ale kto mi zabroni, prawda? Mój świat, moi bohaterowie, a więc i moje historie.

Aneta Kunowska: Jaka jest Pani recepta na sukces w pisarskim świecie (pisaniu bestsellerów)?

Anna Sakowicz: Gdybym miała taką receptę, to dziś leżałabym nad brzegiem basenu i piła kolorowego drinka. 🙂

Aneta Kunowska: Która z napisanych przez Panią książek jest najbliższa Pani sercu (i dlaczego)?

Anna Sakowicz: Listy do A. Mieszka z nami Alzheimer to z pewnością moja najważniejsza książka, najbliższa mojemu sercu. Napisałam ją o mamie, ale i o sobie, o swoich emocjach, gdy dowiedziałam się o diagnozie. Obudziła się wtedy we mnie mała, wystraszona dziewczynka, która próbowała zrozumieć, dlaczego mama odchodzi i kim jest złośliwy pan A., który nagle wszedł w życie rodziny. Z perspektywy dziecka to było najłatwiejsze do napisania, bo dzieciom wypada zadawać naiwne pytania i tupać nóżkami ze złości. Ponadto później okazało się, że książka przyniosła mi ogromną satysfakcję zawodową, była nominowana do wielu nagród, została wpisana na międzynarodową listę „Białych Kruków” przez Bibliotekę Młodych w Monachium.

Aneta Kunowska: Czego będą dotyczyć Pani kolejne książki?

Anna Sakowicz: Obecnie kończę pisać trzeci tom sagi, więc jestem całkowicie skupiona na tej książce, ale na pewno mam w planie napisać coś dla dzieci. Czekają też „w kolejce” następne tematy na powieści, ale nie chcę zdradzać, czym się zajmę, niech będzie to niespodzianka dla czytelników.

Aneta Kunowska: Czy ukończone studia na kierunku filologia polska pomagają, czy raczej przeszkadzają Pani w pisaniu książek?

Anna Sakowicz: Z jednej strony pomagają, bo dają wiedzę teoretycznoliteracką, ale też paraliżują. Myślę, że większa świadomość warsztatu literackiego powoduje kompleksy i duży samokrytycyzm, a to raczej przeszkadza w pisaniu. Uważam też, że niezależnie od wykształcenia trzeba „odrabiać lekcje”, uczyć się pisania od lepszych od siebie. Na polonistyce nikt mnie nie przygotowywał do tworzenia książek, więc musiałam odświeżyć lub uzupełnić wiedzę. A że do wszystkiego staram się podchodzić poważnie, zaraz po debiucie zabrałam się za czytanie Poetyki Arystotelesa, a potem poradników współczesnych pisarzy.

Aneta Kunowska: Jeśli nie pisarka, to…? Kim byłaby Pani gdyby nie pisanie?

Anna Sakowicz: Dawniej byłam nauczycielką i wydawało mi się, że nie ma życia poza szkołą. Okazało się jednak, że istnieje (i to całkiem fajne). Dzisiaj nie wyobrażam sobie nie pisać. Bo jak? Ale wiem, że na pewno znalazłabym coś, co sprawiałoby mi radość. Może rękodzieło? A może własna kawiarnia, klub z książkami i dobrą kawą? Nie wiem. Za to jestem przekonana, że świat tak jak istniał poza szkołą, istnieje również poza pisaniem. Tylko jeszcze go nie odkryłam.

Aneta Kunowska: Dziekuję Pani serdecznie za rozmowę i życzę dalszych sukcesów 🙂

6 komentarzy

  1. Pani Ania mówi i pisze prostym językiem ale tak dobiera słowa że mimo woli ogarnia nas wzruszenie. Bardzo piękny wywiad.! Przeczytałam go z przyjemnością i niecierpliwie czekam na drugą część Jasminowej Sagi. Równocześnie mam nadzieję, że na trzecią część nie trzeba będzie tak długo czekać.

  2. Cudowna pani Ania , rozmowa bardzo ciekawa , z przyjemnością przeczytałam . 🥰

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *