Wina wina to moje pierwsze spotkanie z piórem Małgorzaty Starosty i już wiem, że nie ostatnie. Jej najnowsza komedia kryminalna to znakomite połączenie kryminału, dużej dawki dobrego humoru, dobrego wina i jeszcze lepszej kuchni. Zapewniam Was, że takie połączenie wyjdzie wszystkim na zdrowie (no, może poza trupami w powieści)! Zapraszam do przeczytania przedpremierowej recenzji.
Przy stole w sali jadalnej siedział przystojny mężczyzna, którego profesję zdradzała wyłącznie koloratka. Gdyby nie fakt, że żaden z pozostałych gości nie był przebrany, można by pomyśleć, że przyszedł w kostiumie, co zresztą znakomicie pasowałoby do wystroju jadalni udekorowanej sztucznymi pajęczynami, trupimi czaszkami i dyniami. Jednym słowem, roztrzaskana w spiżarni głowa wpisała się w klimat imprezy.
Wina wina
Agata Śródka to rezolutna „panna z odzysku”, do tego jedna z najlepszych restauratorek w naszym kraju i znana celebrytka. Po zdradzie małżonka chce zmienić swoje życie, kupuje więc pałacyk, w którym postanawia założyć winnicę. Nie przypuszcza nawet w największych koszmarach jaką puszkę Pandory otworzy swoim spontanicznym pomysłem… Agata znajdzie się w samym centrum morderczej intrygi, trup będzie ścielił się gęsto, wino będzie się lało strumieniami, wszak to i tak wszystko będzie wina wina… Kto ujdzie z życiem, a kto padnie trupem? Przekonajcie się sami!
Niebanalna komedia kryminalna
Wina wina to znakomita komedia kryminalna, która rozbawi Was do łez! Małgorzata Starosta ma talent do pisania ciętych dialogów. W połączeniu z misterną intrygą, książka, która przywodziła mi na myśl niekiedy najlepsze kryminały Agaty Christie, stanowi crème de la crème tego gatunku. To, co bardzo mocna rzuca się w oczy to promowanie rodzimego folkloru przez autorkę – przejawia się to w daniach regionalnych oraz w historii uprawy winorośli, która zainteresuje nie tylko laików. Gwarantuję, że podczas lektury tej książki, nabierzecie apetytu na dobre jedzenie oraz na smaczny trunek. W ten ostatni będziecie musieli zaopatrzyć się sami, ale jeśli chodzi o dobre potrawy, to z pomocą przychodzi autorka. Na końcu książki znalazło się kilka przepisów na pyszne wielkopolskie dania. Aż ślinka cieknie i pojawia się dylemat – jeść czy czytać? A może by tak połączyć przyjemne z przyjemnym? Podsumowując, najnowsza książka Małgorzaty Starosty to literacka uczta, która nie może Was ominąć!
Premiera książki: 1 września
– Przecież ja wyłącznie stwierdziłam fakt, równie dobrze mogłabym powiedzieć, że Zenek Martyniuk nie komponuje arii operowych. To, co ty tworzysz pod tym swoim żałosnym pseudonimem, to jest właśnie literackie disco polo.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
już mi się pomyliło z Marysią Starostą. Małgorzaty to nie znam. Ale Marysia wydała świetną płytę z Sokołem, a niedawno solo album. Sorry za dygresje
Polecam zatem twórczość Małgorzaty Starosty 🙂 A co do muzyki Marysi, to masz rację, dobra ta płyta z Sokołem 🙂